Dee Bost: Sezon w Zielonej Górze był przełomowy

Dee Bost: Sezon w Zielonej Górze był przełomowy

Kosma Zatorski
MVP finałów 2015/2016 już w najbliższą niedzielę ponownie odwiedzi Zieloną Górę. Latem rozważał powrót do naszej drużyny, ale wybrał ofertę, jaką złożyły mu wielkie KHIMKI. Nie możecie przegapić jego powrotu.

Czy zgodzisz się z tezą, że sezon 2015/2016 Górze, był dla ciebie przełomowy?

- Sezon w Zielonej Górze był olbrzymim krokiem w mojej karierze. Pozwolił mi na to, aby znowu być sobą i czerpać radość z gry w koszykówkę. Wcześniej tak nie było. Miałem okazję pracować z Saso Filipovskim i to była dla mnie duża rzecz. Trener ma mój szacunek na zawsze.

Nie jest tajemnicą, że klub chciał ściągnąć cię z powrotem do Zielonej Góry latem. Zdradzisz kulisy tych rozmów.

- Rzeczywiście tak było. Rozmawialiśmy kilkakrotnie, ale w końcu nie doszliśmy do porozumienia. Polska jednak zawsze będzie przeze mnie traktowana jak mój drugi dom.

W sezonie 2015/2016 zagrałeś wiele bardzo dobrych spotkań, ale jedno zagranie mocniej zapadło nam w pamięć. To wsad z finałów z Rosą Radom. Pamiętasz go?

- Przed tym dunkiem byłem zły na siebie. Nie szło mi na boisku. Ta akcja dodała mi skrzydeł i pomogła mi w zdobyciu stautetki MVP finałów, a naszej drużynie w wywalczeniu Mistrzostwa Polski.

Utrzymujesz jeszcze kontakt z kimś z tamtej złotej ekipy?

- Tak. Nadal jestem w kontakcie z Nemanją Djurisicem, Vladem Molodveanu i J.R-em Reynoldsem.

Latem trafiłeś do Rosji. W klubie spotkałeś jednak znajomą twarz z Zielonej Góry.

- To prawda! Znowu razem z Jure Drakslarem jesteśmy codziennie na siłce! (śmiech). Uwielbiam pracę z nim. To ona sprawiła, że podczas sezonu w Zielonej Górze czułem się najlepiej fizycznie podczas mojej kariery.

KHIMKI to największy klub, w jakim miałeś okazję występować. Co wyróżnia go na tle innych klubów?

- Gra dla nich to duży zaszczyt. To praca pod o wiele większą presją, bowiem ambicje takich drużyn są duże. To jednak część tego biznesu i doskonale to rozumiem. Na razie jestem bardzo zadowolony. Każdy klub ma swoje upadki i wzloty w trakcie sezonu, ma swoje wady i zalety. W każdym miejscu gdzie byłem, jest inaczej.

Masz jakieś wspomnienie spoza boiska z Zielonej Góry, które utkwiło ci w pamięci?

- Pamiętam doskonale swój pierwszy posiłek. Wybrałem się do do restauracji Pesto! (śmiech). Musze ją ponownie odwiedzić. Do zobaczenia w niedzielę na meczu. Mam nadzieję, że hala będzie pełna!

KUP BILETY NA KHIMKI 

Czytaj więcej

Partnerzy

Firmom zainteresowanym współpracą marketingową Klub oferuje kilkadziesiąt form świadczeń wizerunkowych. Ich ilość oraz zakres uzależniony jest od wybranej formy współpracy. Zapraszamy do kontaktu!

Kontakt