Bolesna przegrana z Astaną

Bolesna przegrana z Astaną

 - Przez całe czterdzieści minut graliśmy miękką koszykówkę. W tej lidze są za dobre zespoły, żeby grać tak choćby przez moment. Nie możesz sobie pozwolić na chwilę słabości. Astana dzisiaj to świetnie wykorzytała - mówi Boris Savović, autor 16 punktów. 

Rzeczywiście ten mecz zaczął się bardzo niemrawie w wykonaniu Stelmetu Enea BC Zielona Góra. Kazachowie szybko wykorzystali ten moment słabości i jeszcze w pierwszej kwarcie udało im się zdobyć przewagę 10 oczek.

W drugiej udaje nam się zniwelować straty do stanu 33:35 po dwóch indywidualnych akcjach Przemka Zamojskiego. Wtedy rywale jednak przyjmują nasz cios i jeszcze raz odjeżdżają. Druga kwarta kończy się wynikiem 21:20 dla zielonogórzan. 

Prawdziwa niemoc rozpoczyna się w trzeciej odsłonie. Dochodzimy rywali na 53:59. Świetnie grają w ataku walczący przeziębieniem Łukasz Koszarek i Adam Hrycaniuk. Bestia po kilku indywidualnych akcjach prosi jednak o zmianę. Rywale wtedy zadają ostateczny cios.
Zdobywają aż 16 punktów z rzędu, nie tracąc przy tym żadnego. 

- Nie można powiedzieć, że się nie staraliśmy, bo było kilka momentów, gdzie się do nich zbliżyliśmy, ale zawsze czegoś brakowało - trochę mądrzejszej gry, lepszej obrony, fizycznego grania - mówi w rozmowie ze Sportowymi Faktami Łukasz Koszarek. 

Kapitan (4/4 za trzy, 16 punktów, 5 asyst) dodaje, aby nie szukać w wymówek w chorobach naszych graczy. Rywale uciekają na +20, ale zielonogórzanie nie tracą nadziei. W czwartej kwarcie swój moment ma Jarosław Mokros - trafia trójkę z lewego narożnika po asyście Michała Sokołowskiego. Za chwilę dorzuca drugą ze szczytu.

Rzuca się także do ofiarnej zbiórki w ataku, która w efekcie otwiera czystą pozycję dla Gabe'a DeVoe. Amerykanin (obok Mokrosa najwyższy +/- w zespole +13) trafia za trzy i przewaga topnieje do 10 punktów. DeVoe znowu daje świetną obronę i znowu brakuje mu regularności w ataku. Nie zapominajmy jednak, że to jego pierwsze kroki w zawodowej koszykówce. 

- Zabrakło nam dzisiaj pewności siebie. Może byliśmy trochę stremowani pierwszym meczem ligi VTB w hali CRS? Cieszę się, że mogłem w końcówce pomóc chłopakom i dać troszkę energii - mówi po meczu Jarosław Morkos. 

Do końca pozostaje dwie i pół minuty. Trener Emil Rajković prosi o czas, a po nim Anthony Clemmons (18 punktów, 7 zbiórek, 5 asyst) wykonuje akcje 2+1. To przypięczętowuje wygraną gości. 

- To był trudny i twardy mecz. Stelmet Enea BC to wymagający rywal. Próbowali zadać nam kilka ciosów i wrócić do meczu, na szczęście je wytrzymaliśmy i odwdzięczyliśmy się tym samym - mówi Clemmons. 
Ta obrona, o której na początku wspomina Savović, była kluczowa. Stelmet Enea BC pozwolił rywalom na aż 48 punktów z pomalowanego. Słabszy dzień rzutowo miał Markel Starks, który rzucił tylko 7 punktów (3/12 z gry) i miał 8 asyst.
Astana trochę niesłusznie była odbierana jako słabszy rywal. Przez trzy kwarty walczyła jak równy z równym z CSKA Moskwa, ostatnio pokonała Zenit Sankt Petersburg i jest w dobrej formie. Nieprawdą byłoby jednak napisać, że była poza zasięgiem naszej drużyny. 

- Gratulacje dla Astany. Byli lepszą drużyną. Zasłużenie wygrali. W pierwszej połowie pozwoliliśmy rywalom na za dużo rzutów z otwartych pozycji. A sami nie mogliśmy wejśc w dobry rytm.  Cały mecz toczył się pod ich dyktando. Popełniliśmy także sporo głupich fauli przy rzutach za trzy naszych rywali - mówi Igor Jovović, trener Stelmetu Enei BC. 

Okazja do rehabilitacji już w środę. Ponownie o godz. 19:00 w hali CRS zagramy z TBV Startem Lublin.

Kosma Zatorski

Czytaj więcej

Partnerzy

Firmom zainteresowanym współpracą marketingową Klub oferuje kilkadziesiąt form świadczeń wizerunkowych. Ich ilość oraz zakres uzależniony jest od wybranej formy współpracy. Zapraszamy do kontaktu!

Kontakt